sobota, 2 listopada 2013

Poznajcie Dynamo: Magician Impossible. W jaki sposób chodził po wodzie?

Steven Frayne robi wszystkie cuda znane z Nowego Testamentu. Bez najmniejszego problemu lewituje lub doprowadza do samolewitacji przedmiotów, ale gorzej, bo ostatnio pokazuje rzeczy, o których nawet.. nie chcę mówić.


Kiedy w 2011 roku telewizja Discovery zdecydowała się wyemitować serial dokumentalny "Więcej niż Magia" (w oryginale: Dynamo: Magician Impossible) o ulicznych zabawach iluzjonisty z Bradford, w pismach zajmujących się branżą telewizyjną posypały się na nią gromy. Jak można w telewizji mającej ambicje naukowe pokazywać oszusta manipulującego ludźmi? Jaki jest sens pokazywania "lewych numerów" jakiegoś hochsztaplera o zdolnych rękach robiącego kuglarskie sztuczki? Przedstawiciele telewizji razem z producentami programu wyjaśniali, że po pierwsze w żaden sposób nie pomagają głównemu bohaterowi serii, a także apelują, aby uważnie oglądać to, co robi Steven Frayne, gdyż oni sami nie potrafią tego wyjaśnić.

Występy iluzjonisty spowodowały prawdziwą burzę na stronach telewizji Discovery, a także w sieci - na tysiącach for i w serwisach społecznościowych. Także czytelnicy serwisu FN z coraz większym zdumieniem śledzą to, co pokazuje telewizja Discovery, czego dowodzi jeden z komentarzy pod tekstem opublikowanym w serwisie.
"Może piszę nie na temat. Sorry! Ale po obejrzeniu wczoraj nowych odcinków Magika Dynamo (powtórka w Niedzielę, 19h na kanale Discovery) jestem w szoku. To nie może być magia!!! ON potrafi znacznie więcej niż już słynnych Wolf Messing. Czy ma tak piękny umysł? Czy potrafi przechodzić do innych wymiarów na oczach tys. ludzi? Czy opanował fizykę kwantową do perfekcji? A może współpracuje z siłami duchowymi? Nie wierzę, żeby były to ustawki, przez kanał Discovery. Kto potrafi mi odpowiedzieć???".


Oczywiście natychmiast znaleźli się chętni do wyjaśnień, którzy sprowadzili całą sprawę do "prostych numerów". Bo wiadomo, że tu "użył żyłki", a tu użył "czegoś przylepionego do szyi". Oto przykład odpowiedzi, która pojawiła się pod komentarzem z pytaniem w sprawie Frayne'a:
"Wiele z tych rzeczy to po prostu sztuczki iluzjonisty, tak jak na przykład numer z łańcuszkiem wyciąganym przez szyję - na jednym z pokazów po wyciągnięciu łańcuszka wyszedł mu również tatuaż, czyli łańcuszek wchodzi w coś przyklejonego do szyi (zawsze najpierw schylona głowa, niby zapinanie), a potem wychodzi na zewnątrz w teatralny sposób. Tak samo numer z klaksonem, gdzie po drugim sygnale znika i przenosi się na sąsiedni budynek - gość nigdy nie pracuje w okularach, tym razem jednak tak, bo ciężko było znaleźć sobowtóra. Całość jest reżyserowana i dokładnie przygotowywana (ekipa, pięciu operatorów, producenci, kasa itp)".


Tu trzeba wyjaśnić, że w owym bezlitosnym i wykpiwającym tłumaczeniu jest dość poważna nieścisłość, a opierać się tutaj należy na wyjaśnieniach producentów, w tym także kanału Discovery, które pojawiły się w brytyjskiej prasie.
Ludzie reprezentujący kanał Discovery twierdzą, że całość produkcji robiona jest bardzo niskim budżetem, nie ma ani pięciu operatorów (jest zawsze jeden operator z kamerą, który filmuje wydarzenia dyskretnie, aby uniknąć wystraszenia uczestników), a tym bardziej nie ma żadnego reżysera. Wiele rzeczy wykonywanych przez Stevena Frayne'a jest improwizowanych i nikt z ekipy nie wie, co się będzie działo.

Oczywiście można zawsze powiedzieć, że "oszust na oszuście, a na tym oszuście jeszcze jeden oszust", ale w każdym razie trudno posądzać kanał Discovery o jawne kłamstwa akurat w tej sprawie. Gdyby bowiem okazało się, że zgłosiłoby się do mediów owych "pięciu operatorów, reżyserów i tłumy statystów", to nie tylko skończyłaby się historia z Dynamo, ale w gruzy na wieki ległaby wiarygodność stacji Discovery, która ma znakomitą markę. Piszemy o tym po to, aby pokazać, że sprawa ze Stevenem Fraynem nie jest taka prosta, jak chciałoby wiele osób widzących w nim kolejnego iluzjonistę, prostego oszusta. Ale najpierw wyjaśnijmy niezorientowanym w sprawie, kim jest ten człowiek.

Ten trzydziestoletni obecnie Brytyjczyk urodził się 17 grudnia 1982 w bardzo ubogiej dzielnicy w Bradford w Wielkiej Brytanii. Od urodzenia zmagał się z potworną i nieuleczalną chorobą jelit (Leśniowskiego-Crohna), która sprawiła, że jedzenie sprawiało mu ogromny ból. Ubocznym skutkiem tej choroby i ogólnego niedożywienia było to, że od dziecka jest bardzo drobnej postury (waży ok. 50 kilogramów). W szkole z tego powodu był ciągłym obiektem ataków ze strony rówieśników, którzy zabawiali się w dość okrutny sposób - wsadzali go do kosza na śmiecie i zrzucali z pagórka. Z pomocą przyszedł mu jego dziadek, który od dzieciństwa zajmował się magią. Nauczył swojego wnuka pewnej sztuczki polegającej na tym, aby nagle stać się "nieskończenie ciężkim" dla wszystkich innych ludzi, aby żaden z rosłych osiłków nie był w stanie podnieść go do góry nawet o milimetr (ten numer Frayne zrobił kilka razy także podczas swoich programów "Więcej niż magia", emitowanych w telewizji Discovery). Sposób ten okazał się bardzo skuteczny i rówieśnicy ośmieszeni owym pokazem szybko dali mu spokój. Steven Frayne jednak na tym nie poprzestał i zaczął trenować pod okiem dziadka rozwijając swoją "siłę".

Po pewnym czasie był w stanie przesuwać przedmioty, a także czytać "ludzkie myśli", co wywoływało obłędne zdziwienie połączone z przerażeniem u testowanych w ten sposób przez niego ludzi. On jednak zauważył, że można iść "krok dalej". Na ulicach Bradford zaczął robić tak zwane "sztuczki karciane", które narobiły mu ogromnego rozgłosu w całej Wielkiej Brytanii dzięki serwisowi YouTube. Na czym polegały owe "sztuczki"? Głównie na tym, że bezbłędnie odgadywał kartę, którą z talii wyciągnie przypadkowo poznana na ulicy osoba, ale także zanim ona dotknęła talii kart mówił, jaką kartę "pomyślał sobie" taki człowiek, a to wywoływało u uczestnika "karcianej sztuczki" już nawet nie zdziwienie, ale nawet często chęć ucieczki. Dlaczego? No bo przecież nie można czytać ludzkich myśli! Ale Steven Frayne ciągle robił postępy i ciągle rozwijał swoje umiejętności.

Jednak Sekret chodzenia po wodzie przez popularnego iluzjonistę, Stevena Fraynea znanego jako Dynamo, ujawniony. Magika skompromitował amatorski film nagrany przez jednego z gapiów i wrzucony na serwis YouTube.
Wreszcie, wiarygodność spaceru została podważona przez amatorski film nagrany przez jednego z gapiów, który wrzucił swoje nagranie na serwis YouTube. Widać na nim, jak policjanci płynący po iluzjonistę pomylili trasę i zawadzili motorówką o niewidoczną platformę, po której poruszał się magik. Był to prawdopodobnie płat szkła akrylowego umieszczony kilkanaście centymetrów pod taflą wody.

Warto dodać, że trick został humorystycznie zaprezentowany także przez Jeremy’ego Clarksona w programie „Top Gear” oraz Davida Duchovny’ego w jednym z odcinków serialu „Californication”.
Poniżej telewizyjna relacja wydarzenia, amatorskie nagranie dekonspirujące Dynamo, a także film instruktażowy wyjaśniający sekret sztuki „chodzenia po wodzie”.





Źródło: Onet.pl oraz Youtube.com

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz