piątek, 8 marca 2013

Telefon z zaświatów

W listopadzie 1991 roku życie młodej nauczycielki z Indianapolis zmieniło się na zawsze. Viola Tollen odebrała tajemniczy telefon, po którym nic już nie było takie, jak dawniej. W słuchawce usłyszała głos swojego najlepszego przyjaciela z dzieciństwa. Nie byłoby w tej historii nic nadzwyczajnego, gdyby nie fakt, że Ruby McCorney zginął w wypadku samochodowym ponad 20 lat wcześniej...

Tragedia miała miejsce latem 1970 roku. Viola i Ruby byli wtedy praktycznie nierozłączni. Godzinami przesiadywali w domku na drzewie, opowiadając sobie nawzajem historie o tym, kim będą w przyszłości. Już jako 7-letnie dzieci nie wyobrażali sobie życia bez siebie. Niestety sielankę przerwała nagła śmierć chłopca. Viola długo nie mogła znaleźć sobie miejsca po tej tragedii. Rodzice próbowali wszystkiego, by dziewczynka zaczęła znowu cieszyć się życiem. W końcu Viola stawiła czoła rzeczywistości. Skończyła studia, zaczęła pracę w pobliskiej szkole. To wszystko dawało jej szansę na normalne życie. I kiedy wydawało się, że kobieta nareszcie odzyskała spokój, nastąpił kolejny zwrot.

W kwietniu 1991 roku Viola Tollen zaczęła odbierać głuche telefony. Na początku podchodziła do sprawy z przymrużeniem oka. W życiu do głowy by jej nie przyszło, że to Ruby McCorney próbuje skontaktować się z nią z zaświatów. Może ze względu na to, że była nauczycielką, zdążyła przyzwyczaić się, że dzieciaki w szkole potrafią robić różne żarty, mniej lub bardziej przemyślane. I tak też początkowo interpretowała te dziwne, głuche sygnały. Z czasem jednak zaczęło jej to przeszkadzać i coraz częściej zastanawiała się, kto też może znajdować się po drugiej stronie słuchawki. Policja zlekceważyła jej zgłoszenie. Postanowiła więc wziąć sprawy we własne ręce. Zatrudniła prywatnego detektywa, który na jej polecenie miał rozwikłać nieprzyjemną zagadkę. Okazało się jednak, że sytuacja jest zdecydowanie bardziej skomplikowana, niż mogłoby się wydawać. Co stanęło na drodze do ostatecznego wyjaśnienia tajemniczych sygnałów? Detektyw Frank Dilbey zdobył billingi rozmów prowadzonych na prywatnej linii kobiety.

Po ich dokładnej analizie zaskoczenie obojga sięgnęło zenitu. Na wykazie rozmów przychodzących nie było połączeń, o których wspominała kobieta. Co tak naprawdę wydarzyło się w Indianapolis, w domu Violi Tollen? Czy faktycznie przyjaciel z dziecięcych lat próbował skontaktować się z kobietą? Jeśli tak, to dlaczego dopiero teraz? Dlaczego wcześniej, kiedy tak cierpiała nie dał jej nawet najmniejszego znaku? Czy to możliwe, by dopiero po 20 latach Ruby McCorney postanowił zburzyć spokój, na który jego najlepsza przyjaciółka tak długo czekała? A może rzeczywiście to uczniowie Violi postanowili zrobić jej taki „niewinny” żarcik? Pozostaje pytanie, jakim cudem rozmów nie zarejestrowano w ewidencji?


2 komentarze:

  1. Ciekawa historia, myślę, że część energii pozostaje w tym świecie po śmierci

    OdpowiedzUsuń
  2. Z pewnością tak jest - a dowodem na to jest choćby ta historia i wiele innych podobnych :)

    OdpowiedzUsuń